poniedziałek, 28 listopada 2022

 Obiecany wywiad z Dyrektorem Szkoły Cyrkowej w Julinku, panem Wojciechem Kowalczykiem (po autoryzacji).

- Jak długo jest Pan dyrektorem Szkoły Cyrkowej w Julinku?

Dyrektorem szkoły w Julinku jestem od 2018r. Kadencja trwa 5 lat. Mój związek z cyrkiem jest zdecydowanie starszy, datuje się od moich lat studenckich, kiedy zacząłem pracę (była to moja pierwsza praca w życiu) jako magazynier i zaopatrzeniowiec właśnie tu – w Julinku. Jeździłem wówczas po Polsce z żoną i małym synkiem z największym cyrkiem Arena.

- Jaka jest historia tego miejsca?

Historia Julinka sięga XIX wieku. Był tu wówczas prywatny ośrodek miejscowego szlachcica, który był właścicielem całego okolicznego terenu. Nazwa pochodzi od imienia jego córki Julii. Była ona miłośniczką koni, założyła tutaj pierwszą stadninę i kazała zbudować małą arenę z maneżem (odgrodzonym kolistym miejscem, gdzie trenowały i pokazywały wyćwiczone sztuki konie prowadzone na lonży). Po II wojnie światowej, w wyniku nacjonalizacji, państwo przejęło ten teren.   W latach 50-tych XX wieku powstała tu pierwsza baza cyrkowa, która miała na celu pomaganie cyrkom poza sezonem. Cyrki pracują od marca do października, jeśli jest dobra pogoda, a potem zjeżdżają na bazę. W Julinku była właśnie taka baza. Wówczas zbudowano istniejący do dziś hotel. Tutaj odbywały się remonty przyrządów cyrkowych, leczono zwierzęta, których wówczas było w cyrkach bardzo dużo (w tym dzikich, np. słoni, wielbłądów lub tygrysów); dla nich utworzony był oddział weterynaryjny z 4 lekarzami. Dzisiaj na świecie odchodzi się od tresury zwierząt, w większości krajów są już ustawy zakazujące wykorzystywania ich w cyrkach. Są też kraje, w których prawdopodobnie takie ustawy nigdy nie wejdą w życie (np. Rosja, Chiny), gdzie tradycja tresury zwierząt jest bardzo duża. W Polsce ustawy zakazującej tresury zwierząt w cyrkach nie ma, ale siła ruchów ekologicznych jest tak duża, że praktycznie zwierząt w cyrku już nie zobaczymy (czasami jeszcze zdarzają się psy). Kiedyś cyrków w Polsce było bardzo dużo, np. Arena, As, Arlekin, Wielki; przyjeżdżały one regularnie do Błonia, rozstawiały się w różnych miejscach (np. na łączce przy przejeździe, gdzie dzisiaj stoją domy lub w okolicach OLYMPU). Po sezonie cyrki te regenerowały siły w bazie w Julinku; była to wtedy największa baza cyrkowa w Europie. W latach sześćdziesiątych pojawił się pomysł założenia tu szkoły cyrkowej. Artystów cyrkowych było dużo, ale nie mieli dokumentów uprawniających do wykonywania zawodu. Szkoła utworzona została pod patronatem Ministerstwa Kultury i Sztuki w 1966r.; niedawno obchodziliśmy 55-lecie jej istnienia. Przez kolejne lata szkoła zmieniała kilka razy swoją siedzibę; w latach 1999-2014 zajęcia odbywały się w Warszawie; od 2014r. na stałe jest już w Julinku. Jest to jedyna w Polsce szkoła przygotowująca do wykonywania zawodu artysty cyrkowego.

- Jak długo trwa nauka w  szkole cyrkowej? W jakim wieku można ją rozpocząć?

Nauka trwa 3 lata. Na początku istnienia szkoła była 2-letnia, potem 4-letnia, obecnie – jak już powiedziałem – 3-letnia. Pierwszy rok ma charakter ogólnorozwojowy, potem są 2 lata specjalizacji. W pierwszym roku kształtowana jest sprawność uczniów w takich dyscyplinach, jak akrobatyka, gimnastyka, ekwilibrystyka, żonglerka, klaunada, taniec, gra aktorska, pantomima, charakteryzacja; ponadto mają oni zajęcia teoretyczne: język niemiecki i zasady zdrowego żywienia z elementami anatomii oraz historię cyrku.  W drugim roku uczniowie wybierają specjalizację i realizują ją w liczbie 12 godzin tygodniowo. Trzeci rok to dalsze ćwiczenia wybranego numeru, np. żonglerki i przygotowanie spektaklu dyplomowego. Do szkoły – zgodnie z przepisami – przyjmowani są młodzi ludzie w wieku 13-23 lat. Możliwe jest też przyjęcie osoby starszej, np. 25-letniej, ale musi przyjść do szkoły już przygotowana ogólnorozwojowo, z własnym numerem. Wówczas o przyjęciu decyduje Minister Kultury. Należy pamiętać, że szkoła cyrkowa jest szkołą artystyczną, tak jak, np. szkoły muzyczne; osoba, która chce otrzymać dyplom aktora cyrkowego, równocześnie uczy się, np. w liceum ogólnokształcącym, gdzie zdaje maturę.

- Ilu jest obecnie uczniów w szkole cyrkowej?

Obecnie jest 40 uczniów na trzech rocznikach; docelowo może być 15 osób na roku; w ubiegłym roku podczas rekrutacji było trzech uczniów na miejsce, więc dostanie się do szkoły cyrkowej nie jest takie proste.

-Czy uczniowie szkoły/jej absolwenci odnoszą jakieś sukcesy?

Sukcesy na arenie światowej odnoszą zarówno obecni uczniowie, jak absolwenci szkoły i jej nauczyciele. Na przykład wielu z nich trafiło do jednego z najsłynniejszych cyrków świata – kanadyjskiego Cirque du Soleil, w którym pracuje ponad 1500 artystów. Jeden z nich, już jako emerytowany pracownik cyrku miał u nas niedawno prelekcję. Wśród naszych nauczycieli są artyści, którzy występowali w najsłynniejszym Festiwalu Sztuki Cyrkowej w Monte Carlo, np. obecny wicedyrektor szkoły Piotr Tomczak, specjalista od żonglerki, ekwilibrystyki i klaunady, był jednym z laureatów tego Festiwalu. W obecnej edycji „Mam Talent” występuje jedna z uczennic naszej szkoły 14-letnia Daria Umańska, która przybyła do nas w wyniku wojny w Ukrainie (wielokrotna mistrzyni Ukrainy oraz dwukrotna mistrzyni Europy w gimnastyce) – ostatecznie w Finale „Mam Talent” zdobyła ósme miejsce.

- Czy to prawda, że w Julinku jest Muzeum Sztuki Cyrkowej? Można je zwiedzać?

Tak, to prawda. Muzeum znajduje się tuż przy Małej Arenie. Znajduje się tam dużo atrakcyjnych kostiumów, rekwizytów. Można tam też obejrzeć krótki film o sztuce cyrkowej. Sam często oprowadzam po tym miejscu dzieci, które przyjeżdżają do Parku Atrakcji i Parku Wodnego w Julinku.

-W czerwcu Szkoła obchodziła 55. rocznicę powstania. Jakie plany na przyszłość?

Obecnie zależy nam bardzo na popularyzacji szkoły. Wiedza na jej temat nie jest najlepsza. Nie wszyscy wiedzą, że w ogóle taka szkoła istnieje. Chodzi nam o przywrócenie należnej szkole estymy. Dlatego podejmujemy wiele działań medialnych promujących szkoły. Oprócz tego planujemy unowocześnienie bazy szkolnej. Dokonujemy zakupu nowych rekwizytów, układamy nową podstawę do wszystkich przedmiotów wykładanych w szkole. Jesteśmy też w trakcie zmiany strony internetowej szkoły; ponieważ nasza szkoła jest placówką rządową, tak jak inne szkoły artystyczne w Polsce będzie musiała mieć w adresie „gov.pl”, a nie „edu.pl”, jak obecnie. Mamy też plany rozbudowy szkoły, na razie odłożone w czasie ze względu na obecną sytuację polityczną i gospodarczą.

-Szkoła znajduje się na obrzeżu Kampinoskiego Parku Narodowego. Czym dla Pana jest Puszcza Kampinoska?

Gdybym chciał opowiedzieć Wam wszystko o moich kontaktach z Puszczą Kampinoską, trwałoby to kilka godzin. Puszcza jest dla mnie bardzo ważna. Poznaję ją od dzieciństwa. Setki razy przemierzałem ją pieszo i na rowerze. Mam tu wielu przyjaciół i rodzinę; w Lesznie, skąd pochodzi moja żona, był nasz ślub. Myślę, że bez problemu poprowadziłbym Was wieloma szlakami KPN, nie tylko w pobliżu Julinka, ale także bliżej Wisły lub od strony Palmir. Mieszkam w Błoniu, blisko Puszczy, gdy byłem mały, przyjeżdżało się tu autobusem na odpoczynek. Poza tym – tak jak Wam mówiłem – od dawna jestem związany zawodowo z Julinkiem, który leży na obrzeżu Puszczy. Znam wielu artystów cyrkowych, część z nich mieszka w pobliżu, nadal utrzymujemy kontakty. Biorę udział w uroczystościach patriotycznych organizowanych w różnych miejscach w Puszczy, np. w Palmirach, których kustoszem jest były Proboszcz Parafii Narodzenia Pańskiego, ksiądz Tadeusz Jaworski. Jako domorosły historyk (historia to moje hobby) znam dokładnie historię zgrupowania AK walczącego w czasie wojny w Puszczy; wśród nich byli znajomi mojej rodziny. Jako dyrektor szkoły znajdującej się w Julinku, cieszę się, że to miejsce „żyje”; dzięki powstaniu Parku Wodnego i Parku Atrakcji spędza tu wolny czas bardzo dużo osób.

-Czy szkoła w jakiś sposób współpracuje z Dyrekcją Parku?

Mamy stałą współpracę, wymieniamy się informacjami; pan dyrektor zapraszany jest przez nas na coroczne spektakle dyplomowe. Współpracujemy nie tylko z Dyrektorem KPN, który ma swoją siedzibę w Izabelinie, ale także z władzami gminy Leszno, okolicznymi szkołami, dyrektorem Parku Julinek. Podejmujemy działania, które mają służyć dobru wspólnemu.

Na zakończenie rozmowy pan Dyrektor Wojciech Kowalczyk przypomniał nam trudne słowa z języka cyrkowego, które pojawiły się, gdy pokazywał nam salę ćwiczeń:

·       pallot, czyli latające trapezy,

·       persz – stalowy drążek służący artystom cyrkowym do wykonywania skomplikowanych ewolucji zbiorowych.

·       lonża – lina stosowana jako asekuracja przy występach, np. z wykorzystaniem perszy.

- Bardzo dziękujemy Panu za rozmowę. 

Zdjęcie własne

 

 

-

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 Tuż przed świętami doszła do nas super wiadomość. Nasz projekt o Puszczy Kampinoskiej otrzymał WYRÓŻNIENIE w konkursie Wiedzy o Mazowszu!  ...